Chłopski dezodorant a potem woda
Prawdziwie lany poniedziałek zgotowała nam pogoda. Zbędne były sikawki, wiadra czy butelki. Każdy, kto wybrał się do kościoła czy znajomych, suchy do domu nie wrócił. Chłopaków biegających z zapasem wody też jak na lekarstwo. Czyżby deszczowa aura przegoniła nawet chcących dopełnić tradycji?
W tradycji ludowej Poniedziałek Wielkanocny znany jest jednak jako śmigus-dyngus albo lany poniedziałek. Kiedyś były to dwa odrębne zwyczaje. Śmigus oznaczał smaganie rózgami po nogach, zaś dyngus - oblewanie wodą i zbieranie datków stanowiących wielkanocny „okup”. Przemoczona odzież i mokre włosy miały świadczyć o powodzeniu panny.
– Jak nie zostałyśmy oblane, znaczyło to, że chłopakom się nie podobamy – mówi 72-letnia pani Krystyna. Dziś żadna kobieta o „mokry podryw” nie zabiega. Kawalerów biegających z wiadrami wody też za wiele już nie widać. Czyżby tradycja zanikała? – Kiedyś już z samego rana napełniało się wiadra, butelki i polewało każdą napotkaną dziewczynę. Dziś, gdybym tak zrobił, pewnie zapłaciłbym mandat, bo to podobno chuligańskie zachowanie – mówi 32-letni Tomasz Szyrak.
Chuligańskich zachowań jak na razie policja nie odnotowała, ale apelowała o umiar. – Można się dobrze bawić, można polewać się wodą w gronie znajomych. Nie będzie jednak pobłażliwości dla chuligańskich wybryków. Czym innym jest skropienie kogoś wodą, od wylanie na kogoś kubła zimnej wody – zaznaczają raciborscy policjanci.
Tylko nieliczni, mimo deszczowej aury, wybrali się z sikawkami w miasto. – Będziemy polewać wszystkich, których spotkamy. Odwiedzimy też nasze koleżanki, a nawet kolegów – mówią Łukasz, Paweł, Kamil, Wojtek i Adam. – Niedawno wyszliśmy, a już trochę zarobiliśmy. Nawet dostaliśmy od kogoś 10 zł – chwali się Paweł. – Jedna pani była chamska. Polaliśmy ją i nic nie dostaliśmy – dodaje jeden z paczki chłopaków. Obok dobrej zabawy, chłopcy pokazują pełną kulturę. Zawsze pytają czy mogą dopełnić tradycji, pokazując co mają w zanadrzu. – Najpierw „psikamy chłopskim” dezodorantem, a potem skrapiamy wodą – zapewniają młodzi entuzjaści śmigusa- dyngusa.
Więcej chłopaków od „mokrej roboty” na ulicach naszego miasta nie widać. Jednak żadna kobieta dziś sucha do domu nie wróci. Prawdziwie lany podziałek zgotowana nam sama pogoda.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany