Skończył się czad, zaczęły się trawy
- Nie byłoby dnia, gdybyśmy nie wyjeżdżali do pożarów suchych traw i nieużytków - stwierdzają strażacy. Tylko wczoraj takich wyjazdów było 4. Trawy płonęły, m.in. w Modzurowie, Nędzy, Babicach i Raciborzu. Strażacy nie mają wątpliwości, że to podpalenia, jednak sprawców trudno namierzyć.
Wczoraj pierwsze zgłoszenie o palącej się trawie dyżurny raciborskiej straży odebrał o 18.05. Nieużytek palił się w Modzurowie przy ul. 1 Maja. 40 minut później strażacy pojechali gasić trawę do Nędzy na ul. Jana Pawła II. Godzinę później dwa OSP i jeden PSP walczyli z ogniem na nieużytkach w Babicach przy ul. Wyzwolenia. Około godziny 22.30 strażaków wezwano na ul. Grzonki w Raciborzu. Tam też ktoś wypalał suchą trawę.
Takich zgłoszeń w tym miesiącu było już blisko 60. - Ludziom jesienią nie chciało się wykosić trawy. Teraz idą na łatwiznę i wypalają ją. Takie działanie przecież nie użyźnia gleby, wręcz szkodzi jej - podkreśla asp. sztab. Stefan Kaptur, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w PSP Racibórz.
- W naszej pracy widoczna jest pewna sezonowość. Kończą się zdarzenia związane z czadem, a zaczynają się trawy. Co roku o tej porze się z tym zmagamy - wyjaśniał na ostatniej powiatowej Komisji Budżetu i Finansów bryg. Jan Pawnik, komendant PSP w Raciborzu. - Czy osoby odpowiedzialne za wypalanie traw są wyłapywane? - zainteresował się Łukasz Kocur. - Jest z tym problem, bo jak przyjeżdżamy na miejsce, to albo nikogo nie ma, albo ten, kto jest, mówi, że zauważył ogień. Jeśli nie złapiemy kogoś za rękę, ciężko udowodnić mu podpalanie - odpowiedział mu Pawnik. - Rozumiem, że gdy nie ma sprawcy, jest zgłoszenie na policję? - dopytywał Kocur. - Gdybyśmy do każdej palącej się trawy mieli wzywać policję, to by cały czas musiała z nami jeździć. W poważniejszych sprawach, np. gdy pożar dojdzie do młodnika czy lasu, policjanci są - wyjaśnił komendant.
(k) JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany