Raciborskie zimowe kartoflisko
Od ostatnich opadów śniegu minęło już 5 dni, ale zima nadal jest tematem numer jeden rozmów raciborzan. Ulice wyglądające jak po wykopkach, zwały śniegu zalegają pobocza, do tego nieodśnieżone chodniki i parkingi oraz, niestety, złamane kończyny przechodniów...
- Przed szpitalem miejsca parkingowe dla dyrekcji odśnieżono, a już te dla niepełnosprawnych to nie – żalił się nam wczoraj Bolesław Szkwara, który pojechał do szpitala z niepełnosprawnym synem na wózku. – Tam, na tych miejscach dla niepełnosprawnych to nawet samochodu nie można zaparkować, a co dopiero mówić o przejechaniu wózkiem - dodał.
Sprawdziliśmy. Cały parking przed szpitalem nieodśnieżony, w tym miejsca tzw. dyrektorskie. Owszem, próbowano odkuwać z nich zamarznięty śnieg, ale udało się odczyścić zaledwie mały kawałeczek. Przed szpitalem wielka koparka pracowicie odgarniała śnieg z dróg dojazdowych. Na parkingu jednak w dalszym ciągu zalega gruba warstwa zlodowaciałego śniegu, utrudniając parkowanie oraz manewrowanie na śliskiej i wąskiej przestrzeni.
Podobne problemy z parkowaniem mają kierowcy w całym Raciborzu. Główne ulice miasta są odśnieżone, ale cały zgarnięty z nich śnieg zalega na poboczach, utrudniając poruszanie się pieszym i drastycznie zmniejszając ilość miejsc parkingowych.
Wiele wątpliwości budzi też stan chodników i przejść dla pieszych, szczególnie na bocznych ulicach. Na przykład jeszcze do niedawna „lodowa pułapką” było przejście przez ulicę Ludwika, w miejscu gdzie styka się z ul Wojska Polskiego (patrz zdjęcie). Służby komunalne obiecały interwencję, ale pomimo tego przechodniom dalej rozjeżdżały się nogi na ubitym i wyślizganym śniegu.
Na razie jeszcze nikomu nie spadły na głowę sople, niebezpiecznie zwisające z dachów i okien wielu posesji. Mieszańcy, widząc zagrożenie alarmują tych, do których dzwonią w razie wszelkich zagrożeń, czyli do strażaków. Ci ostatni do tej pory otrzymali grupo ponad 30 takich zgłoszeń. W tym przypadku jednak strażacy odsyłają zainteresowanych do zarządców poszczególnych budynków. Widać, że wielu z nich wzięło sobie do serca te głosy, bo po Raciborzu jeżdżą samochody z platformą i zbijają lodowe nawisy.
Niestety, niektórzy zarządcy zaniedbują swoje obowiązki. Przedsiębiorstwo Komunalne też zbytnio nie przejmuje się stanem miejskich dróg i deptaktów. Efekt? Pełne ręce roboty ratowników medycznych.
W niedzielę 60-kilku letni mężczyzna, wychodząc rano do kościoła, potknął się na nie odśnieżonych schodach przed swoim blokiem. Doznał otwartego złamania ręki. Wczoraj starszy mężczyzna na moście przy Bosackiej stracił równowagę, upadł i złamał nogę. Nieco później pogotowie zabrało kolejnego pacjenta ze złamaną kończyną. – W okresie zimowym zawsze ortopeda ma więcej roboty niż w lecie. Apogeum nie przeżywamy, dodatkowych lekarzy zatrudniać też nie musimy. Ale faktycznie codziennie kilkanaście osób trafia do nas z różnymi złamaniami – mówi lek. med. Piotr Sokołowski, kierownik pogotowia ratunkowego. Złamań doznają głównie osoby w podeszłym wieku. Ale zdarza się, że wśród pacjentów są dzieci, młodzież, a nawet mężczyźni w sile wieku.
– Od dwóch tygodni wydzwaniam do Przedsiębiorstwa Komunalnego, żeby w końcu pofatygowali się odśnieżyć chodnik na Bankowej. Grube warstwy lodu i kupy śniegu uniemożliwiają ludziom przejście – skarży się Krystyna Paszowska, właścicielka sklepu zielarsko- medycznego. – Wczoraj obiecali mi, że wieczorem przyjadą, jak nie będzie samochodów na parkingu i odśnieżą. Do dziś się nie pojawili – dodaje kobieta.
Po drugiej stronie Bankowej chodnik jest w nieco lepszym stanie, dbają o to inkasenci parkingu. – Codziennie, na bieżąco odśnieżamy. Ale największym niebezpieczeństwem są przecież te zwisające sople z budynków. Czemu tym się nie zajmą? – pyta Paweł Świderski.
Przyległa do Bankowej ul. Solna wygląda podobnie. Właściciele tamtejszych sklepów skarżą się, że ubywa im klientów, bo dla wielu bezpieczeństwo i zdrowie jest ważniejsze od zakupów. – Pani tu się chodzić nie da. Na chodniku lód, na ulicy śnieg, a z dachu zwisają kilkucentymetrowe sople. Przecież to jakaś paranoja! Mamy XXI wiek, a PK nie może sobie ze śniegiem poradzić – niedowierza pan Franciszek, mieszkaniec jednej z kamienic przy ul. Długiej.
Próbowaliśmy skontaktować się z prezesem Przedsiębiorstwa Komunalnego, Krzysztofem Kowalewskim. Niestety, nie podnosił słuchawki. Do sprawy wrócimy w poniedziałek.
jola, k
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany