Odeszli od nas...AD 2009
Książę raciborski Franz Albrecht Metternich-Sandor, muzycy jazzowi Antoni Kucznierz i Jan Jaśko Szymków, artysta plastyk Zyhdi Çakolli i wieloletni członek zarządu Rafametu Ireneusz Borkowski - ziemia raciborska straciła w tym roku wielu zacnych obywateli.
Ten rok nie był łaskawy dla raciborskiego jazzu. 12 stycznia Racibórz obiegła wiadomość o śmierci Antoniego Kucznierza (60 l), znakomitego muzyka i wychowawcy, współtwórcy legendarnych już formacji South Silesian Brass Band i Grupa Bez Nazwy. Dwie smutne wiadomości przyszły w maju. Odeszli od nas Zyhdi Çakolli i Jan Jaśko Szymków. 3 kwietnia Çakolli, Albańczyk z Kosowa, który z Raciborzem związał prawie cały okres aktywności zawodowej, miał świętować w Muzeum 70. urodziny i 50-lecie pracy artystycznej. Przeszkodziła mu nagle odkryta choroba. Zmarł 5 maja (więcej czytaj TUTAJ). Kilka dni później dotarła wiadomość o śmierci 56-letniego Jana Szymkowa, kolejnego znakomitego raciborskiego jazzmana.
Stratę poniósł także raciborski świat biznesu. 7 stycznia, w wieku zaledwie 47 lat, odszedł Ireneusz Piotr Borkowski, wieloletni członek zarządu kuźniańskiego Rafametu. - Był taki, jakim powinien być dyrektor dużej firmy. Miał ogromną wiedzę i doświadczenie, a przy tym był wytrawnym strategiem i bardzo dobrym zarządzającym. Do tego był człowiekiem niezwykle kontaktowym. Miał bardzo duże grono znajomych i przyjaciół. Był duszą towarzystwa, niezwykle przebojowy, dynamiczny, zaradny - wspomina zmarłego prezes Rafametu, Emanuel Longin Wons, dodając, że w najtrudniejszych dla Rafametu okresach wziął na siebie ciężar walki o przetrwanie zakładu. Niestety, nie wygrał walki z nowotworem.
25 czerwca do Raciborza dotarła wiadomość o nagłej śmierci 89-letniego księcia raciborskiego Franza Albrechta. Jeszcze 14 czerwca, ten urodzony w Rudach arystykrata przyjechał do rodzinnej miejscowości na uroczystość podniesienia tutejszego kościoła do rangi bazyliki mniejszej. Z nikim się nie żegnał. Był jeszcze pełen wigoru. Planował podróż do Włoch. Pojechał tam z rodziną. W Cetonie, po wieczornej partyjce w karty, w dobrym humorze poszedł spać i już się nie obudził, odszedł spokojnie i cicho - relacjonowała jego rodzina. Franz Albrecht działał na rzecz polsko-niemieckiego pojednania, był ambasadorem ukochanego Raciborza, odznaczony przez Prezydenta RP Złotym Krzyżem Zasługi, a przed Radę Miasta Racibórz tytułem Zasłużony dla m. Raciborza. Książę spoczął przy pałacu w Corvey, obok swoich przodków z rodziny von Ratibor (więcej czytaj TUTAJ).
(w)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany