Który z radnych jest bezczelny, kto nie zna prawa i komu zabrać diety? Wyjątkowe wystąpienie Leszka Szczasnego na sesji

Powodem wyjątkowego wzburzenia radnego Leszka Szczasnego był wynik głosowania nad uchwałą zaproponowaną przez klub NaM, obniżającą diety wiceprzewodniczącym rady. Skoro jest system elektroniczny, który liczy głosy, to rola wiceprzewodniczących przestaje mieć większe znaczenie, uważa radny. Wiceprzewodniczący rady miasta Andrzej Rosół sprzeciwił się jednak takiemu stanowisku, twierdząc, że z diety finansuje różne działania kulturalne w myśl zasady „Nie pytaj, co miasto może zrobić dla ciebie, zapytaj, co ty możesz zrobić dla miasta”. Stąd z diety wiceprzewodniczącego finansował on szereg działań artystycznych i pieniądze z działalności w radzie przeznaczał na działalność kulturalną.

- Ośmieszył się pan w ten sposób, bo każdy wykonuje swoje obowiązki. Nie zna pan statutu rady i to też jest karygodne – odparł na to radny Szczasny. Nieznajomość statutu zarzucił także radnemu Markowi Rapnickiemu, który próbował dojść do ustalenia, czy rolą wiceprzewodniczących jest tylko liczenie głosów i ładne wyglądanie na zdjęciach.

Postawa radnego nie spodobała się przewodniczącemu Henrykowi Mainuszowi. - Panie radny, nie zawsze jak się dużo mówi, to się mówi mądrze. Na Śląsku jest taki zwyczaj, że młody człowiek nie krytykuje siwego włosa. Był pan bardzo niegrzeczny – przywoływał do porządku radnego przewodniczący.

Jako że w głosowaniu projekt uchwały przepadł, i to w okolicznościach powtórnego głosowania (radnemu Tomaszowi Cofale tablet sam zaznaczył „za”, mimo iż radny był przeciw i to zgłosił), oburzenie Leszka Szczasnego nie opuszczało, czego dał upust w trakcie kolejnej, bardzo emocjonalnej przemowy, tym razem w czasie interpelacji.

- Nie rozumiemy idei samorządu! – mówił dalej radny Szczasny, powtarzając w ten sposób ulubiony tekst innego radnego, Piotra Klimy.  – Na komisji edukacji wynikł spór ukazujący, że nie rozumiemy uregulowań samorządowych. Przewodniczący (Paweł Rycka) próbuje mnie ponaglać, pospieszać, a sam nie zna statutu, nie zna ustawy o samorządzie. To skandaliczne! Mamy patologię! – grzmiał Leszek Szczasny. Przewodniczący Mainusz natomiast stwierdził, że radny mówi nieprawdę, bo omawianie na komisji sprawy indywidualnych mieszkańców  w ogóle nie mogło mieć miejsca, zwłaszcza łącznie z podawaniem ich nazwisk. – Pan się mija z prawdą i insynuuje różne rzeczy – powiedział przewodniczący.

Radny Leszek Szczasny niewzruszenie perorował nadal. – Po to są komisje i sesje, żebyśmy na nich załatwiali różne sprawy jako radni. Prezydent jest tu tylko gościem! – mówił radny. Zarzucił, że nadal nie słucha się mieszkańców, a organizowanie konsultacji w sprawie śmieci dzień przed sesją to kpina z raciborzan. Zwłaszcza że łącznie z radną Anną Ronin na spotkaniu były... cztery osoby.

- Jest mi bardzo przykro, że tylu radnych miało tę czelność, by głosować przeciwko uchwale (o dietach wiceprzewodniczących). Byłem pewny, że nie będziecie mieli tej bezczelności! – wołał radny, na co Tomasz Cofała odparł, że to Szczasny jest teraz bezczelny.

W tym momencie przewodniczący... wyłączył mikrofon radnego Szczasnego. Co z kolei wywołało reakcję radnej Zuzanny Tomaszewskiej, która zaapelowała, by dać mu skończyć. – Tak robili 20 lat temu w komunizmie! – zaprotestowała przeciwko wyciszaniu radnego, lekko zmieniając bieg historii.

Na takie dictum mikrofon ponownie włączono, a radny Szczasny zawołał, że jego zdaniem obchody osiemsetlecia są spartolone. - Panowie, złóżcie swoje mandaty, przejdźcie do historii z tą waszą bezczelnością i nie ośmieszajmy się! – grzmiał radny. – Panie prezydencie, może pan sobie jeździć na konferencje Smart City, z takimi radnymi nic pan nie zrobi! Liczyłem przynajmniej na radnego Wiechę, ale i on mnie zawiódł... - zasmucił się radny. I w nawiązaniu do systemu elektronicznego prowadzenie obrad eSesja stwierdził: - Każdy głupi umie ten sprzęt obsługiwać. Nawet pan przewodniczący już się nauczył!

- Panie radny. Od 16 lat tutaj nie słyszałem nigdy takiej tyrady, która jednocześnie niczego by nie wnosiła – podsumował wystąpienie Leszka Szczasnego przewodniczący Henryk Mainusz, gdy sala już się uspokoiła po wybuchu śmiechu...

- Mówi pan jak w jednym polskim filmie – zauważył dodatkowo radny Wiesław Szczygielski. – Moja prawda jest mojsza niż twojsza!

Odpowiadając na interpelacje prezydent zwrócił się do radnego Szczasnego twierdząc, że sposób wyrażania jego poglądów jest – delikatnie mówiąc – niegrzeczny. – Styl, w jaki uprawia pan politykę, jest dla mnie nie do przyjęcia – podsumował Mirosław Lenk, zaznaczając, że nie odnosi się to treści wystąpienia, ale formy przekazu.

Th