Skandal na plaży miejskiej. Jedni ratowali, drudzy niszczyli
Sprawą zajmuje się już raciborska policja, a straty sięgają 2500 zł. Nie są co prawda duże, ale sprawa pokazuje, że kiedy jedni bezinteresownie angażują się w pomoc, drudzy bezmyślnie niszczą.
- Doszło do tego prawdopodobnie w nocy z niedzieli na poniedziałek 1 maja - powiedział nam st. bryg. Jan Pawnik, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu. 28 kwietnia, z powodu wezbrania Odry, strażacy zaangażowali się w ratowanie plaży miejskiej. Komenda udostępniła specjalne rękawy, które po napełnieniu wodą skutecznie chronią obiekty przed podtopieniem. Akcją zawodowych strażaków i ochotników z Brzezia oraz Sudoła kierował st. kpt. Wiesław Szczygielski z KP PSP. - Na pewno się przydały. Zrobiły swoje - dodaje komendant, szczególnie w nocy z soboty 29 kwietnia na niedzielę 30 kwietnia, kiedy przez miasto przeszła największa fala.
Wtedy też bulwarów i plaży pilnowała straż miejska i policja. - Z oczywistych powodów musieliśmy odciąć dopływ prądu, a przez to wyłączyć monitoring wizyjny. Normalnie jest tu osiem kamer - mówi prezydent Mirosław Lenk. - Ktoś miał tego świadomość i zrobił to, co zrobił - dodaje.
Kiedy zagrożenie minęło, strażacy znów stawili się do pomocy przy porządkowaniu terenu. Wtedy wyszło na jaw, że trzy rękawy są uszkodzone. Nieznany sprawca bądź sprawcy przecięli je nożem. Wartość strat oszacowano na 2500 zł. Powiadomiono policję. Rękawy są wielokrotnego użytku.
- Dziękuję komendantowi, kapitanowi Szczygielskiemu, ochotnikom z Brzezia i Sudoła za pomoc. Miasto będzie się starało zrekompensować straży te straty - dodaje prezydent.
Na plaży wielokrotnie dochodziło już do bezmyślnych dewastacji. Przed powodzią uszkodzono stację do naprawiania rowerów.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany