Razem od pięćdziesięciu lat - siedem par z Raciborza świętowało dziś złote gody
Złote gody świętowali:
Ela i Hubert Strzedułowie
Małżeństwo państwa Strzedułów trwa od 10 stycznia 1966 roku. Wtedy para wzięła ślub cywilny. Uroczystość kościelna odbyła się z kolei 15 lutego. Małżonkowie doczekali się córki, a także wnuczki, wnuczka i dwójki prawnuków. Pan Hubert rozpoczął swoją ścieżkę zawodową w spółdzielni, ćwierć wieku jednak przepracował w ZEW-ie. Tam też pracowała pani Ela, która poświęciła zakładowi 35 lat. Para poznała się na zabawie organizowanej właśnie przez ZEW. - Raz było pod górkę, a raz z górki - powiedziała nam pani Ela opowiadając o wspólnym życiu. Przyznała też, że jest uparta, a pan Henryk to z kolei złota rączka - chętnie pomaga każdemu, kto o tę pomoc poprosi.
Irena i Karol Perszelowie
Para poznała się na zabawie. Później przyszedł czas na ślub - 19 lipca 1966 roku państwo Perszelowie wzięli ślub cywilny, trzy dni później przysięgli miłość przed Bogiem. Mają dwóch synów, doczekali się już wnuczki i trzech wnuków. Pani Irena pracowała w ZEW-ie, a także w spółdzielni mieszkaniowej, pan Karol swoje życie zawodowe spędził na kopalni Marcel. Małżonkowie zgodnie przyznają, że aby stworzyć tak długoletni związek, trzeba umieć sobie ustępować.
Janina i Henryk Karoniowie
Państwo Karoniowie pobrali się w czerwcu 1966 roku. Doczekali się córki, a także wnuka. Pani Janina była pielęgniarką, m.in. w raciborskim szpitalu, pan Henryk pracował w więziennictwie.
Maria i Jerzy Seidlerowie
Chociaż obydwoje pochodzą z ziemi raciborskiej, poznali się w Szumiradzie koło Olesna. - Odbywało się tam spotkanie Związku Młodzieży Wiejskiej - opowiadają państwo Seidlerowie, których ślub cywilny odbył się 19 listopada, a ślub kościelny - dzień później. Małżeństwo ma córkę, która mieszka na Zachodzie, a także syna, który został w Polsce. - Na Zachodzie są też trzy wnuczki i prawnuczka. W Polsce są dwaj wnukowie - mówi pani Maria. Obydwoje małżonkowie pracowali w cukrowni. Para zdradziła, że w związku ważna jest cierpliwość, miłość i przebaczenie.
Hildegarda i Józef Kurkowie
Państwo Kurkowie pobrali się 16 lipca - wtedy wzięli ślub cywilny. Ślub kościelny odbył się 18 lipca. Para ma córkę i syna, doczekała się także dwóch wnuczek i wnuka. - Poznaliśmy się w autobusie miejskim - ja dojeżdżałam spod Raciborza do pracy do Despolu, a mąż był kierowcą autobusu - dowiedzieliśmy się od pani Hildegardy. Małżeństwo wspomina swoje dotychczasowe wspólne życie jako dobre. - Trzeba sobie wybaczać i się godzić - dodają małżonkowie.
Teresa i Piotr Rolnikowie
Poznali się na urodzinach siostry pana Piotra w Wodzisławiu. 8 października 1966 roku zawarli związek małżeński. Małżonkowie doczekali się potomstwa - mają córkę i dwóch synów, trzy wnuczki i tyle samo wnuków, a także prawnuczkę i prawnuka. Pani Teresa pracowała w Polmosie i w komunikacji miejskiej, pan Piotr z kolei w ZEW-ie. - Teraz młodzi napotykają problem i już się rozchodzą. Kiedyś tak nie było - byliśmy ze sobą na dobre i na złe - przyznają państwo Rolnikowie.
Ingrida i Gerard Drechslerowie
Kwiecień to miesiąc państwa Drechslerów - wtedy właśnie, pięćdziesiąt lat temu, wzięli ślub. - Mamy córkę, syna i dwie wnuczki. Jedna z nich jest na studiach w Chicago - opowiadają małżonkowie. Para poznała się w kinie. - Kolega, w zasadzie mój dalszy krewny, poprosił mnie, żebym kupił mu trzy bilety do kina. Poszliśmy razem, on przyszedł ze swoją dziewczyną i jej koleżanką... Która teraz jest moją żoną. Tak się poznaliśmy, później poszliśmy razem na wiejską i zabawę i tak to się zaczęło - wspomina pan Gerard. Przed ślubem pani Ingrida pracowała w GS-ie w Krzanowicach, po ślubie zajęła się dziećmi i domem. Później prowadziła kiosk, przez osiem lat pracowała też w aptece. Pan Gerard pracował z kolei w cukrowni, na kopalni, a najdłużej, bo 38 lat, w Rafamecie. - W związku ważna jest zgoda i zrozumienie. Trzeba się wspierać, mimo wszystko, w chorobie, w biedzie, zawsze - przyznają państwo Drechslerowie.
fot. Sylwia Prusowska
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany