Taksówkarze czują się niepotrzebni
Z roku na rok zapotrzebowanie na TAXI w naszym mieście maleje. – Jest nas stanowczo za dużo, na tak małe miasto. Zarabiamy coraz mniej, a koszty utrzymania działalności i samochodu są coraz wyższe – skarżą się taksówkarze. Mimo to magistrat chce wydać 10 nowych licencji.
– Zawód taksówkarza pozostawia wiele do życzenia. W latach 70., zanim zostało się taksówkarzem, trzeba było spełnić 15 wymogów. A teraz wystarczy założyć swoją działalność, zrobić badania i każdy może nim być – oznajmia pan Janek, taksówkarz od 28 lat. Świadczących usługi taxi z roku na rok przybywa, a klientów ubywa. Koszty prowadzenia działalności wzrastają, w związku z czym staje się ona nieopłacalna.
– Niemal każdy z nas taksówkarzy ma na utrzymaniu rodzinę, ponadto musi zadbać o samochód, którym przewozi pasażerów oraz uiścić opłaty za prowadzenie działalności. Często pieniądze, jakie zarabiamy nie wystarczają na wszystko i musimy szukać dodatkowej pracy – zdradza nam pan Staszek, który taksówką jeździ 16 lat. Zawodowi taksówkarze skarżą się, że magistrat wydaje licencje emerytom i rencistom. – Nasz urząd działa chyba w oderwaniu od rzeczywistości? Przecież ci ludzie mają już jedno pewne źródło utrzymania. A taksówkarze pracujący 20-30 lat w zawodzie, za niedługo będę musieli podpisywać listy bezrobotnych w urzędzie pracy – obawia się pan Jan.
Taksówkarze każdego roku apelują do Urzędu Miasta, że jest ich stanowczo za dużo. – Ale odnosimy wrażenie, że nasza opinia w ogóle nie jest brana pod uwagę, w tym roku również apelowaliśmy, żeby nie przyznawano dodatkowych licencji. Jak się dowiedzieliśmy, prezydent planuje zatwierdzenie 10 nowych taksówek – obawiają się taksówkarze.
Dorota Fleszer, naczelnik wydziału Spraw Obywatelskich w magistracie, w rozmowie telefonicznej z nami zapewnia, że radni na wrześniowej albo październikowej sesji Rady Miasta przedyskutują sprawę dodatkowych licencji dla taksówkarzy. – Z opinią taksówkarzy już się zapoznaliśmy, zostanie ona oczywiście przedstawiona na sesji – dodaje.
Obecnie po naszym mieście jeździ około 70 taksówek, z których mieszkańcy korzystają sporadycznie. – Kursów mamy coraz mniej, a jak już są, to ludzie zamawiają krótkie odległości, zarabiamy 8-10 zł jednorazowo. W zasadzie istniejemy tylko dzięki naszym stałym klientom. Wozimy ich do pracy, albo dzieci do szkół i przedszkoli – wylicza taksówkarz. – Większy ruch jest w soboty. W okresie letnim ludzie wracają najczęściej z imprez działkowych. Zimą z balów karnawałowych czy studniówek. Poza tym rzadko zdarzają się kursy poza Racibórz – dodaje mężczyzna. Jak już się zdarzy, to klienci niechętnie płacą. – Ludzie najchętniej jeździliby za darmo, ewentualnie zapłacili połowę, więc my często idziemy na kompromis i schodzimy z ceny, bo co mamy zrobić? Nieraz spotkałem się z klientami, którzy kazali się wieźć, a jak przedstawiłem im rachunek, to uciekali z samochodu – opowiada nam pan Jan, doświadczony taksówkarz.
– Rzadko korzystam z taksówek. Ostatnio jechałam na porodówkę. I byłam naprawę zadowolona, szybko i bezpiecznie dotarłam do szpitala – mówi Małgorzata Wojteczek, mama 2 małych dzieci. Dorota Szczyrba, raciborzanka również chwali usługi taxi, chociaż jak przyznaje, korzysta z nich sporadycznie. – Po taksówkę dzwonię tylko wtedy, gdy wracam z zakupów z ciężką torbą, albo też dopadnie mnie deszcz, a mam daleko do domu – mówi kobieta.
Justyna Langer, Magda Sołtys
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany