Śmieci z metra, czyli jak rozliczyć raciborzan za wywóz i składowanie odpadów
Problem dotyczy tzw. deklaracji śmieciowych. Mieszkańcy sami deklarują, ile mają osób w ognisku domowym i tak naliczana jest opłata. - W przypadku domów jednorodzinnych jest to jeszcze do zweryfikowania, w przypadku budynków wielorodzinnych już nie - uważa prezydent Mirosław Lenk. Na podstawie danych z ratusza wziął pod lupę sąsiadów z Kołłątaja na Ocicach. Wyszło, że ludzie uczciwie podchodzą do sprawy. Lenk chciałby jednak zweryfikować mieszkańców bloków. Dlaczego? - Według naszych szacunków, nie płaci około 5 tys. osób - informuje. Z deklaracji wynika, że w Raciborzu stale przebywa około 46 tys. osób. Gdyby doliczyć 5000, wyszłoby, że około 52 tys., czyli tyle, ile jest zameldowanych. Gdyby każdej z tych 5000 osób naliczyć jeszcze opłatę, wtedy wszyscy płaciliby mniej, a tak uczciwi mają teraz w perspektywie styczniową podwyżkę z 9 na 13 zł, to jest o 44 proc. więcej. Dla 4-osobowej rodziny to prawie 200 zł rocznie.
Prezydent zapewnia, że na śmieciach miasto nie zarabia. - Ile ponosimy kosztów, tyle musimy ściągnąć z opłat - dodaje. Będzie drożej, bo od stycznia miasto musi przetwarzać odpady. Na Brzeziu jest już gotowa nowa regionalna instalacja. Trwają zabiegi o zgodę na jej użytkowanie. Instalacja to koszt. Ktoś musi za to zapłacić.
Czy da się wszystkich obciążyć sprawiedliwie? - Są takie metody, na przykład liczenie od powierzchni mieszkalnej albo zużycia wody - twierdzi prezydent. Niektóre miasta zdecydowały się na to pierwsze rozwiązanie. Czy wejdzie w życie w Raciborzu? - W przyszłym roku na pewno nie, ale jeśli nabierzemy przekonania, że jedni płacą a drudzy się uchylają, wówczas będziemy musieli się nad tym mocno zastanowić - kończy Lenk.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany