Rewolucji w oświacie nie będzie, ale koszty puchną i to mocno. W przedszkolach zwolnienia
- W tym roku rewolucji nie będzie, bo nie ma takiej potrzeby - zapewnił na komisji oświaty prezydent Mirosław Lenk. Ale jest za to potrzeba, by racjonalizować wydatki. Racibórz sporo dokłada do utrzymania szkół podstawowych i gimnazjów ponad kwotę subwencji z budżetu państwa. A skoro dokłada, to ogranicza wydatki na inne zadania. Spadła co prawda liczba nauczycieli na rocznych urlopach dla podratowania zdrowia (obecnie 11 osób), ale za to 12,5 etatów obsługuje nauczanie indywidualne. - To duża szkoła - kwitował Lenk, dodając, że trzeba się zastanowić nad gimnazjami. Największe, G1, ma 500 uczniów. Najmniejsze, G5, 144. Pytania dotyczą też przyszłości szkół w dzielnicach. W tym roku trzeba będzie połączyć w zespół podstawówkę i przedszkole w Studziennej. Z roku na rok liczba uczniów będzie spadać. - Musimy przestać śnić o potędze - ostrzegał Lenk, wskazując, że najpierw pojawi się problem Płoni, potem Markowic i Ocic. Dosięgnie też Brzezia, które na razie ma przyrost dzieci. Szkoła chce otworzyć aż 3 oddziały więcej. Kosztem 350 tys. zł do września na sale lekcyjne ma być zaadaptowane poddasze, a w 2016 r. brzeską szkołę czeka remont generalny, szacowany na 1,5-2 mln zł. W tym roku ma powstać niezbędna dokumentacja.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany