Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności1 września 201408:29

Ponad 8 tysięcy kilometrów na rowerze. Jan Surga wrócił z Gibraltaru!

Ponad 8 tysięcy kilometrów na rowerze. Jan Surga wrócił z Gibraltaru! - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz: Na co dzień jest nauczycielem wychowania fizycznego i biologii w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych w Rudach i w Kuźni Raciborskiej. W czasie wakacji nietuzinkowym rowerzystą. Jan Surga w sierpniu powrócił z samotnej wyprawy na Gibraltar. Przejechał ponad 8 tysięcy kilometrów, spał na przystankach, mył się najczęściej na stacjach benzynowych. Udowodnił, że ciało może więcej, niż podpowiada umysł.

Naszraciborz.pl: Wystartowałeś 28 czerwca, po krótkim, symbolicznym pożegnaniu z przyjaciółmi, które miało miejsce na rynku w jednej z tutejszych restauracji.
Jan Surga: Kilku moich przyjaciół odwiozło mnie do granicy czeskiej. Chcieli jechać dalej, ale pogoda była fatalna, mocno wiało. Pożegnaliśmy się, pojechałem dalej przez całe Czechy. Pierwszego dnia przejechałem 215 km, znalazłem nocleg, spałem. Ale tak naprawdę wielka przygoda rozpoczęła się dopiero następnego dnia, gdy przejechałem granicę czesko-autriacką.  

NR: Jakie kraje znalazły się na trasie Twojego przejazdu?
JS: Czechy, Austria, krótki odcinek przez Niemcy, znowu Austria, Włochy, Francja, Andora, Hiszpania, Gibraltar, ponownie Hiszpania, Portugalia i z powrotem. Ogólna ilość przejechanych kilometrów 8342. Zajęło to 50 dni. Byłbym wcześniej, ale zarówno na początku jak i pod koniec wyprawy nękały mnie deszcze i wiatry.

NR: Kryzysy w trakcie podróży?
JS: Pierwszy poważniejszy kryzys zdarzył się gdy minąłem Gibraltar i wieczorem około 21:00 wjechałem do Sewilli. Wjechałem i zobaczyłem, rozejrzałem się, wypiłem kawę i pojechałem za miasto poszukać jakiegoś noclegu. Plan był, żeby tu wrócić następnego dnia,  pozwiedzać, zrobić zdjęcia i ruszyć dalej. Jednak kryzys spowodował, że nie miałem ochoty na robienie zdjęć, podziwianie. Po wypiciu kawy i uzupełnieniu notatnika, który wypełniałem każdego dnia. Wyjechałem z Sewilli i ruszyłem w kierunku Lizbony.

NR: Gdzie nocowałeś?
JS: Gdzie się da. Głównie przy drodze, noclegu szukałem po zmroku, wstawałem ok. 8:00, 9:00, 10:00 w zależności od tego, jak długo jechałem wieczorem. Często było tak, że nie mogłem znaleźć noclegu przed północą, jechałem tak długo, aż coś się pojawiło. Czasem była to druga, trzecia nad ranem%u2026 Po pobudce najbliższą stacja benzynowa albo knajpka lokal na poranną kawę i toaletę.

NR: Co wywarło na Tobie największe wrażenie podczas tej podróży?
JS: Otwartość ludzi na Zachodzie. W Polsce jednak nie ma takiego czegoś,  że człowiek wchodzi na przykład do restauracji, nie zna nikogo, ale ludzie podchodzą do niego, zagadują, rozmawiają. Przez całą drogę spotykałem ludzi nastawionych do mnie pozytywnie, przychylnych, pomocnych, nie miałem nieprzyjemnych sytuacji. Standardem było to, że gdziekolwiek się pojawiałem, ludzie pytali: skąd? Dokąd? Tak daleko? Z sakwami? Im byłem dalej od Polski, tym większe było to zdziwienie. We Francji facet zatrzymał się samochodem, rozmawiał przez telefon. Nagle otworzył okno i dał mi wodę. Sam od siebie, spontanicznie. Podobnie we Włoszech, na stacji benzynowej. Odkręciłem kurek, chciałem się napić, wody nie ma. Nagle słyszę, kierowca tira coś po włosku woła. Podjechałem, mówiłem do niego pa angielsku, nic nie rozumiał, więc powiedziałem: Aqua i dał mi butelkę wody. Ludzie w ogóle nie robili problemów z naładowaniem telefonu, zostawieniem gdzieś na chwilę sprzętu. Takie gesty były na porządku dziennym, godzili się na moje prośby, pilnowali roweru. To było wzmacniające i budujące podczas samotnej podróży.

NR: A jeśli chodzi o miejsca?
JS: Największe wrażenie wywarło na mnie Mont Thabor i Mont Ventoux, słynna góra kolarska, gdzie odbywają się wyścigi kolarskie. To nie była najwyższa góra, przez którą przejeżdżałem, ale jest ona magiczna. Początek tej góry jest zalesiony, później są tylko krzaki, a sama końcówka to krajobraz księżycowy - gołe kamienie, goła ziemia. Tam przyjeżdżają kolarze  z całej Europy, a być może i świata. Kiedy jechałem, mijałem tam kolarzy wjeżdżających i zjeżdżających. Na górze zobaczyłem ponad 100 osób. Sami kolarze. Każdy z każdym chce porozmawiać, pytają, oglądają sprzęt. Ktoś objął mnie i pogratulował, widząc, że jadę z sakwami, pogratulował. Jedna Wielka rodzina. Urzekły mnie też francuskie miasta. Są nieprawdopodobne. Francuzi potrafią połączyć taka swoistą starość nowoczesnością, i robią to świetnie. Gibraltar robi też duże wrażenie. Kiedy wszedłem na sam szczyt tej góry, już nie jechał rowerem, musiałem go wnieść, kiedy zobaczyłem widok z góry - niesamowite wrażenie. Następnie urzekła mnie Lizbona. Miasto z wąskimi uliczkami, charakterystycznymi tramwajami%u2026 No i Cabo da Roca, punkt najdalej wysunięty na zachód Europy. Kiedy widzi się fale rozbijające się o skały, tę słynną latarnię, która tam stoi, to naprawdę robi wrażenie. Tym bardziej, że gdy podjeżdżasz na Cabo da Roca, widzisz ludzi kąpiących się w oceanie, na dole jest upał, a u góry, jest zimno, mgła. A, i jeszcze Andora, i w ogóle całe Pireneje. Te góry tym się różnią od Alp, że są zielone, porośnięte drzewami, natomiast Alpy, są bardziej strzeliste, gołe. Pireneje są zielone, na dużych wysokościach można zobaczyć zwierzęta, krowy, jak się pasą, a obok połacie śniegu. To jest bardzo fajne, sympatyczne.

NR: Dalsze plany podróżnicze?
JS: Kiedy wracałem, miałem kryzys, i powiedziałem sobie, że już nigdy na takie dalekie wyjazdy nie pojadę. Ale kiedy dojeżdżałem do domu, zrodził się kolejny pomysł. Myślę o tym, żeby objechać dookoła całe Włochy, wzdłuż granicy całego buta. To może być ciekawe, bo ludzie tam są bardzo sympatyczni, przyjaźni i otwarci.
NR: Dziękuję za rozmowę!

W sobotni wieczór Jan Surga zorganizował slajdowisko z podróży, na które zaprosił swoich najbliższych przyjaciół. W galerii zdjęcia z podróży oraz z sobotniego spotkania.

Autor: Kamila Besz, sylwia@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.