Zagłosuję na Komorowskiego?
Zapytaliśmy posła Henryka Siedlaczka, dlaczego w najbliższych wyborach prezydenckich warto oddać głos na kandydata PO. – Będę głosował na Bronisława Komorowskiego, bo prezydentura nie może być zwieńczeniem dziecięcych marzeń i wybujałych ambicji – twierdzi poseł ziemi raciborskiej.
Zaproponowaliśmy posłowi Henrykowi Siedlaczkowi wywiad, jednak - jak tłumaczył - w wyniku natłoku obowiązków nie mógł się z nami spotkać. Wolał sam napisać tekst, w którym wyjaśnia, dlaczego warto zagłosować na Bronisława Komorowskiego. Już wkrótce wywiad z europosłem Markiem Migalskim, tym razem o tym, dlaczego warto zagłosować na Jarosława Kaczyńskiego.
Bronisław Komorowski jest jedynym kandydatem na prezydenta, który obejmując najważniejszy urząd w państwie zapewni w życiu politycznym przewagę rozsądku i współpracy dla dobra Polski nad neurotycznością i nienawiścią polityczną. Dlatego będę głosował na niego. Będę głosował na Bronisława Komorowskiego, bo chcę, aby urząd prezydenta był ostoją dla Polaków. Nie chcę na tym urzędzie kandydata, dla którego polityka jest dalszym ciągiem noweli „Doktor Jekyll i pan Hyde”.
Będę głosował na Bronisława Komorowskiego, bo chcę wybrać głowę państwa a nie lidera, który ma kilka twarzy – inną dla partyjnych kolegów, inną dla zagorzałych zwolenników, inną dla obojętnych a jeszcze inną dla przeciwników. Partia Prawo i Sprawiedliwość podzieliła Polaków na dwie kategorie. Pierwsza kategoria - bezkrytyczni zwolennicy i ci mają prawo uważać się za patriotów. Druga kategoria - wszyscy, którzy nie są bezkrytycznymi zwolennikami PiS, co automatycznie powoduje, że nie mają prawa mówić, że są patriotami. Jestem z pokolenia, które już doświadczyło monopolu jednej partii (komunistycznej) na nieomylność, patriotyzm i na decydowanie o tym, kto do czego ma prawo. Dlatego będę głosował na Bronisława Komorowskiego, który całe swoje dorosłe życie poświęcił na walkę z partyjnym monopolem na władzę, nieomylność, patriotyzm, przyklejanie etykietek i segregowanie obywateli z powodów politycznych, religijnych a nawet ze względu na pochodzenie.
Chcę oddawać swój głos bez strachu i niepewności. Chcę, aby Bronisław Komorowski zniwelował strach po Jarosławie Kaczyńskim. Zagłosuję tak, bo chcę mieć pewność, że na najwyższym urzędzie nie zasiądzie konstruktor idei IV Rzeczypospolitej i wykonawca tej idei. Jestem przekonany, że dokonałem dobrego wyboru, kiedy zdecydowałem, że tylko Bronisław Komorowski gwarantuje spokój i bezpieczeństwo.
Zagłosuję na Bronisława Komorowskiego, bo Jarosław Kaczyński, jego najgroźniejszy konkurent, nagle zaczął przywłaszczać sobie poglądy i ideały mojego kandydata – Bronisława Komorowskiego. Chcę głosować na oryginał a nie na podróbkę. Chcę głosować na Bronisława Komorowskiego, bo tak samo jak ja zagłosuje część zwolenników PiS, którzy uznali zmianę poglądów Jarosława Kaczyńskiego za klasyczną zdradę dotychczasowego elektoratu. To pierwsza tak ważna okazja, aby głosować identycznie jak część zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego. To nowa jakość w polskiej polityce i dlatego głos oddany na Bronisława Komorowskiego będzie głosem oddanym na porozumienie. Jako zwolennik porozumienia nie mogę zmarnować okazji i mam obowiązek publicznie zapewnić – zagłosuję na Bronka.
Będę głosował na Bronisława Komorowskiego, bo jako jedyny kandydat na urząd prezydenta traktuje poważnie swój elektorat. Prezydent Rzeczypospolitej powinien być odpowiedzialny. Odpowiedzialny za czyny, słowa, wygłaszane poglądy i odpowiedzialny za przyjęte zobowiązania oraz złożone obietnice. Bronisław Komorowski taki jest.
Będę głosował na Bronisława Komorowskiego, ponieważ dla Jarosława Kaczyńskiego polityka jest krzyżówką dziecięcego marzenia i wybujałych ambicji. Trzy lata temu w wywiadzie dla tygodnika Wprost mówił: „Chciałem rządzić, już gdy miałem 12 lat. Premierem zamierzałem zostać mając lat 34, a skończyć rząd, mając lat 91. To byłby rok 2040. To jeszcze strasznie dużo czasu”.
Tak, to strasznie dużo czasu, i myślę, że z tych 30 lat, które jeszcze przed nami do 2040 roku, Jarosław Kaczyński może połowę poświęcić na to, aby przekonać wyborców, że się zmienił. A później niech zostanie nawet prezydentem a nie tylko premierem. To będzie rok 2025.
Nie można być przez dziesiątki lat dzieckiem. Prezydentura nie może być zwieńczeniem dziecięcych marzeń i wybujałych ambicji. Prezydentura musi być zwieńczeniem kariery politycznej dojrzałego człowieka. Całej jego kariery. Nie tylko krótkiej, prowadzonej w szczególnych warunkach, kampanii politycznej.
Jarosław Kaczyński praktycznie w każdej ze swych wypowiedzi publicznych w tej kampanii wygłasza sformułowania, które można streścić tak: Moja polityka była błędna, nie przypominajcie mi minionych lat, nie wytykajcie błędów i wybierzcie mnie na prezydenta mimo fiaska mojej myśli politycznej. To bardzo szlachetna postawa polityka, który poświecił minione lata na popełnianie błędów. Ale to zbyt mało, żeby zostać prezydentem. Dlatego zagłosuję na Bronisława Komorowskiego.
Henryk Siedlaczek
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany